Cieszę się, że stało się to w takim wczesnym tygodniu, bo:
1. nie mogłam się tak bardzo przywiązać do ciąży, nie zdążyłam snuć planów, bo trwało to tylko tydzien jak wiedziałam i od razu wiadomo było o zagrożeniu
2. organizm sam się oczyści, co oznacza, że nie muszę iść na zabieg a panicznie boję się lekarzy, szpitali, operacji, ukłuć itp.
3. nawiązując do pkt. 2 szybciej będzie można zacząć staranka, bo już w pierwszym cyklu po miesiączce (w przypadku zabiegu po 3 cyklach).
Nie mam wogóle żadnego doła ale to pewnie tylko dzięki temu, że od razu poszłam do pracy. Owszem tego dnia kiedy byłam u lekarza i powiedział mi, że nic z tego nie będzie, to dostałam histerii, płakałam, szlochałam. Jak ja się uspokoiłam, to mój mąż zaczął płakać, walić w szafę, złorzeczyć Bogu, więc i ja znów zacyznałam płakać i tak przez cały dzień
Ale na szczęście następnego już byłam w pracy i zapomnialam (oczywiście tylko o bólu). Od razu następnego dnia po odstawieniu duphastonu i luteiny zaczęłam plamić a dziś już zaczęło ostro cieknąć. Trochę mi przykro, bo wiem że to moje dziecko umarło ale teraz myślę tylko o tym, że to dobrze że tak szybko się oczyszcza, bo będzie można szybciej zacząć kolejne staranka.