Cześć dziewczyny!!
Dawno tu nie zaglądałam, a tak bardzo za Wami tęsknię!!! Czasu mam malutko, bo popołudniami pracuję a w dzień wiadomo...córeczka!!
W zasadzie nie mam co marudzić, bo mała ładnie spi, budzi się tylko raz w nocy około 1:00, a potem przesypia już do rana, aby tatusiowi zrobić "papa" na dowidzenia gdy wychodzi do pracy
Dziś byłyśmy u neurologa, musimu masować stopę, żeby nie doszło do szpotawości.
Chrzciny będą w najbliższą sobotę, w zasadzie jesteśmy już ubrane i tylko pieczenie i gotowanie nam zostało
Ulcio ja bym wolała, żeby na sronce były wyczerpujące wiadomości..także o diagnozie, ale napisane dość zrozumiałym językiem
Moja Lili już próbuje siadać i dzis bardzo zaskoczyła tym panią neurolog
Sama trzyma w ręce grzechotkę i sobie nią potrząsa
Jestem z niej bardzo dumna

A i mam jeszcze pytanie... Ile krwawiłyście po porodzie cc????
To ja chyba mało oryginalna będę jak powiem, że dołączam się do mam zdołowanych. Gdyby nie moja mama która codziennie do mnie przyjeżdża i pomaga mi to Lili dawno siedziałaby zamknięta w garażu na cztery spusty, a dom wyglądałby jak po przejściu tornada...Kocham moją córcię, ale nie rozumiem jej..wczoraj wstała o 4:45 i przez cały dzień przespała tylko 40 minut
...a zasnęła po kąpieli o 19:40
Co do męża...nigdy w życiu nie byliśmy tak blisko ze sobą, nie kochalismy się tak bardzo jak teraz...nie sądziłam, że poród nas tak bardzo zbliży, a jednak
Wczoraj miałam urodziny, a on zaraz po północy przy pierwszym karmieniu złożył mi życzenia, dał prezent...wycałował
Jak przychodzi do domu, to często sprząta, jak nie ma obiadu gotuje i zajmuje się małą...jak nikt inny, był już wiele razy obżygany przez Lili
Powiedziałąbym...mąż idealny
Ale wkurza mnie, że Mała nie chce jeść z butelki gdy ja ją karmię, a gdy tatuś to robi to grzecznie i ładnie zje...
To tyle żali i radości...ale trzeba żyć dalej i kochać te nasze Maleństwa, nawet za to że są terrorystami 