Czesc mamuski
U Amelki wloski jak u mojej. Loki, loczki, swiderki.. Staram sie upinac, by jako tako wyglądala. Nie lubi wiec w przez wiekszosc czasu wyglada jak dmuchawiec
Cmonia, pisalam Ci juz, dasz radę. Zmobilizujemy jak cos :p
Czesc mamuski
U Amelki wloski jak u mojej. Loki, loczki, swiderki.. Staram sie upinac, by jako tako wyglądala. Nie lubi wiec w przez wiekszosc czasu wyglada jak dmuchawiec
Cmonia, pisalam Ci juz, dasz radę. Zmobilizujemy jak cos :p
U mnie tez był spadek ciśnienia i związana z tym senność. W czasie cesary człowiek jest zawsze tak zestresowany, że każdy ruch czy zmiana samopoczucia daje wrażenie odjazdu na tamten świat ;p Chlop moj trzymal fason chociaz mowil, ze jak zobaczyl plecową igle to nogi zmiękły haha.. a starali sie podawac sobie fanty dyskretnie. Cewnikowanie było już po znieczuleniu. Kluskę pokazali nad parawanem. Moj chyba dalej był wystrachany bo sie zagapił i trzeba bylo pogonic by pocykał focie. Licząc od godz. urodzenia to tak po niecalych 5 godzinkach bylam na spacerze po przyszpitalnej trawce. I kolacji. Łyczek powietrza i biegiem do mlodej. Szwy rozpuszczalne bo nic nie zdejmowali. Tak mialam po cesarze czwartej. I z czego najbardziej zadowolonam, to jest niewidoczny praktycznie. Tylko po boczkach troche. Lepiej niz bylo. Nastepnym razem o cycki sie upomne, jak tacy zaprawieni haha.
Laura, zapewne tak. Ja mam zalecony co dzien paracetamol i ibuprofen, w sumie na dobę z 6 czy 8 tabletek wychodzi. Ale biorę jedną, czasem wcale.
A u nas spokojnie, tfu tfu by nie zapeszyć. Młoda zasypia koło 22-23 i spi do 4 czasem 5. Szybko opierdzieli dwa cycki i znowu spansko do 9. Ogólnie je, spi, sra. Z krótkimi przerwami na rozglądanie.
Spacery zaliczamy od pierwszego dnia, ale nie za bardzo jej się podobają.
Pół godziny i się wierci, więc wracamy z alarmem.
Jak u was ze starszakami? Moja była przygotowana, wyczekiwała bardziej niż ja... a po powrocie na odwrót. Marudna, zazdrosna. Na szczęście szybko jej przeszło, teraz głaszcze, zasypiają razem, twierdzi że dzidziuś jest słodki i sobie go zostawimy na zawsze .. sielanka
Na lipcówkach i jak widzę u nas temat przyśpieszaczy. Wytrzymajcie jeszcze, ciut, ciut.. Łatwo pisać, wiem
Czas do wyrka. Jutro ostatnie przygotowania i czekam na przylot reszty rozrabiaków, jes, jes!
Witam
My już od wczoraj w domu. Nadrobiłam co tam pisałyście, ale już mi się poplatało kto i kiedy rodził.. gratulacje dla rozpakowanych, a oczekującym czerwcówkom życzę cierpliwości, nagroda jest super
Kasia, dzięki za pamięć, że zadzwoniłaś i w ogóle :* <3
U mnie cesarkę przeprowadzili planowo, tylko z lekkim opóźnieniem czasowym. Załoga super, a obecność męża naprawdę dała mi spoooro spokoju. Miało być dłużej, bo czwarte cięcie, ale uwineli się szybciutko, mąż przeciął pępowinę i porobił pamiątkowe fotki.
Po niecałych 5 godzinach już byłam na nogach. Daleko z tym kablem między nogami nie poszłam, ale spacer po dworze zaliczyłam.
W drugiej dobie pojawił mi się kryzys mleczny, dopiero w trzeciej ruszył i teraz mam za dużo, więc odciągam i mrożę. Mała pije jak smok ale mimo tego jest nadmiar a szkoda mi tej pierwszej siary...
A co się naoglądałam zachowania pacjentek, ło matko. Podziwiam połozne, ze nie rozszarpały mamusiek. Dopiero leżąc dłużej załapałam, czemu położne tak miło się wypowiadały o naszych Polkach.
Dla przykładu: przywiozły na wyrku mamuśkę, obskoczyły co tam trzeba, picie, wkładki itd.. mamuski dostały przyciski do ewentualnego wezwania i się zaczynało.. PIP! bo im dziecko płacze, PIP bo trzeba nakarmic, PIP bo im wody brakuje, PIP bo kupa, siku, skonczyły się butelki z mlekiem itd.. I cały czas napierdzielały tymi przyciskami. Szału mozna było dostać. Położne biegały z dzieciakami, a one w barłogu ogladając TV wracały do formy... no ale co kraj, to obyczaj. Dla mnie dziwne, tu wygladało jak norma.
Wszystkie nocki szpitalne przespane, mała je przez mniej więcej godzinę i jej wystarcza na 2-3 godziny snu. Kup na dobę tak z 8, czasem 10.
Suty bolą jak cholera, ale cóż zrobić.. leczę rany i jakoś do przodu.
Ciuchy to tylko w rozm. 50 pasują. Spodziewałam się wiekszej wagi, a tu taki kurdupelek...
Rozpisałam się, bez ładu i składu ale jestem taaaka szczęśliwa jakbym pierwsze miała
Wrzucę jakies fotki do galerii, przynajmniej te co mam pod ręką na lapku.
Buziaki, dziewczyny!
Woo, kolejne rozpakowane.... gratki, dziewczyny!
Kati, dzięki za porady. jak wiadomo, każda się przyda
Z listą karmiącą nie pomogę, raczej jadłam wszystko, wzdymające z umiarem. Chyba najlepiej jeść i obserwować, bo co dziecko to inaczej jest.
Z nianią wszystko wyszło super i jestem mega zadowolona. Babeczka przesympatyczna, moja młoda od razu ją polubiła, zabrała do siebie do pokoju, a rodziców wystawiła za drzwi
Zwykle nie lubi obcych, a tu takie miłe zaskoczenie
Z rańca dzwoniły też położne upewnić się, że wsio aktualne i cóż.. dam znać jak już będzie po cięciu. Nic nie wspominały o ostatnich wynikach, więc mam nadzieję, że są w porządku
Gocha, dawaj ze mną jutro. Wirtualnie wesprę, jak coś