Zosia Też nie lubię tej zmiany czasu, zwłaszcza że przez to już o 17:00 jest ciemno bryy
Co do cycanka, ja jeszcze pociągnę do skończenia pół roku, a potem zacznę powoli odstawiać, żeby było bezboleśnie dla maluchnego i moich cycków oczywiscie 
Pozwolę sobie wtrącić 3 grosze
Ja chyba wygrałam dzieciaki na loterii. Oba
Anielsko spokojne, pogodne robaki, nie cycowisy, śpią całe noce praktycznie od początku życia
ALEEEE i tak mam czasem dość, zdycham, padam, nie mam czasu podrapać się po dupie. Mimo że mam w domu mega rozsądnego 2,5-latka, który nie naraża się na ryzyko, jest bardzo samodzielny, nie muszę na niego uważać i pilnować przez cały czas.
Mimo że zdycham przy dwójce moich bandziorów oczywiście nie cofnęłabym swojej decyzji w żadnym wypadku
Ale codziennie sobie gratuluję, że nie zrobiłam sobie drugiego dziecka, jak Pierwszy miał pół roku... też mi się chciało, miałam takie myśli, miałam fajnego niemowlaczka, tęskniłam za ciążą, więc trochę mnie cisnęło
Jednak rozsądek wziął górę i zaplanowaliśmy różnicę 2 lata i niczego bardziej sobie nie gratuluję. Nie wyobrażam sobie zajmować się noworodkiem jak drugie dziecko stawia pierwsze kroki, bada świat, naraża się co chwilę na jakieś niebezpieczenstwo... jak trzeba wciąż go karmić, bo jeszcze sam nie je, ubierać, oporządzać... uczyć mówić...
Po prostu sobie tego nie wyobrażam
To jest mam wrażenie najbardziej wymagający okres i urodzić wtedy drugie dziecko - nie wiem jakim trzeba być cyborgiem żeby to ogarnąć
Na pocieszenie napiszę, że mnie również bardzo ciągnie do kolejnego dziecka, czuję się świetnie, mam super dzieci, jestem szczęśliwa i gotowa... Ale nie zrobię sobie tego. Patrząc jak Pi dorasta, kiedy jest teraz już praktycznie samodzielny, umie o siebie zadbać, ubrać się, sam zjeść, powiedzieć wszystko co ma w głowie, a nawet zająć się młodszym bratem - kolejna różnica wieku 2,5 lat - NIE WCZEŚNIEJ.
To taki mój osobisty kt widzenia 
Galla A czemu na majówkach nic nie piszesz? 